Każdy z nas widział na pewno co najmniej kilka internetowych memów dotyczących tego, co dzieje się z ludźmi decydującymi się – zgodnie z zaleceniami- pozostać w domu na kilkanaście dni.
Dzień pierwszy – wspaniale!, mamy w końcu czas dla siebie, dzień drugi – gry i zabawy z dziećmi, potem filmy i seriale, dzień trzeci – homeoffice, a dzieci ciągle czegoś chcą, dzień czwarty – to może w „wolnym czasie” pomalujmy wreszcie kuchnię?
Dzień dziesiąty – „albo wyjdę z domu, albo wyjdę z siebie”.
Przedstawiane z pewną dozą humoru zjawiska dotyczą teraz bardzo wielu domów.
W niejednym okazuje się, że nie tak łatwo być razem.
I to tak dużo, tak intensywnie, bez przerwy, być może na małej przestrzeni…
W relacjach pojawia się nerwowość, irytacja, złość. Czy to źle? Czy to znaczy, że teraz okazuje się, że jednak nie mamy szczęśliwych związków i rodzin?
Jest kilka perspektyw, które mogą pomóc zrozumieć co i dlaczego się dzieje.
Po pierwsze intensywny kontakt ze sobą naświetla i wydobywa to, co już wcześniej było trudne w związku czy rodzinie.
Może być to teraz widoczne i odczuwalne zdecydowanie wyraźniej. Zauważamy iż po raz kolejny i to co gorsza w kryzysowej sytuacji, dzieje się coś znajomego.
Na przykład ważna dla nas osoba zachowuje się w szczególnie trudny sposób – np. znów jest nieczuła, nie podchodzi poważnie do naszych uczuć, jest niegodna zaufania, ciągle tylko czegoś wymaga, krytykuje itp.
Jeśli tego typu problemy były kłopotem wcześniej, obecnie z dużym prawdopodobieństwem będą bardziej obecne i odczuwalne w relacjach.
Po drugie wszyscy jesteśmy w sytuacji podwyższonego napięcia, niepokoju, niepewności.
Stres sprawia, że gorzej mentalizujemy, czyli mniej jesteśmy w stanie korzystać z funkcji mózgu potrzebnych by regulować własne emocje i rozumieć złożone międzyludzkie relacje.
Jesteśmy wtedy narażeni na to, że będziemy momentami odbierać rzeczywistość i działać raczej pod wpływem :
Po trzecie wszystkie relacje mają swoją dynamikę zbliżania się i oddalania.
Ludzie żyjąc w związkach i rodzinach codziennie wychodzą do pracy, na spotkania ze swoimi znajomymi, na zakupy itp. Następnie wracają do domu, opowiadają sobie o tym jak im minął dzień. Może zdążyli zatęsknić już za sobą nawzajem i są ciekawi, co u drugiej osoby.
Teraz mamy mniejszą szansę na regulowanie tej dynamiki i własnej przestrzeni w relacjach. Każdy z nas różni się przecież w zakresie tego ile potrzebuje kontaktu, a ile dystansu.
Co możemy zrobić dla samych siebie i dla naszych ważnych relacji w obliczu tej trudnej sytuacji?
Być może jesteśmy w stanie wymyślić jak zadbać o własną przestrzeń w relacji?
Czyli jak spędzić nieco czasu samemu, jak dać taką możliwość również partnerowi?
Nie oczekujmy od siebie, że będziemy szczęśliwi będąc ze sobą w kontakcie 24 h na dobę. Sprawdźmy, czy nie potrzeba nam czasu dla samych siebie, zanim dojdzie do konfliktów i myślenia, że jednak małżeństwo lub związek okazał się nieudany. Nie traktujmy też tego kryzysowego czasu jako ostatecznego dowodu na to, że jest między nami źle. W takim czasie lepiej zmobilizować swe siły by rozumieć potrzeby swoje i innych, rozmawiać, łagodzić nieuniknione konflikty, a nie je nasilać.
Magister psychologii o specjalności klinicznej: psychoterapia oraz psychologia pracy: doradztwo personalne, w Instytucie Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Absolwentka podyplomowego, 4-letniego Studium Psychoterapii Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie (ośrodek szkolący rekomendowany przez Sekcję Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychologicznego oraz atestowany przez Sekcję Naukową Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego).
W Humani prowadzi konsultacje, psychoterapię indywidualną krótko i długoterminową.